Ostatnio pogoda nas nie rozpieszcza. Ale jak tylko wyjdzie słonce i kilka promieni ogrzewa twarz, od razu się czegoś chce.
Oczywiście chce się czegoś orzeźwiającego i pysznego. I oto pędzę z pomocą - kompot.
Rabarbar i szara reneta graja w tej samej drużynie. Po przeciwnej stronie ich kwaskowatość goni odrobina ksylitolu wraz z korzennymi przyprawami. Jednak wygrywa tutaj mięta i melisa razem wzięte! Koniecznie z kostkami lodu.
Oczywiście chce się czegoś orzeźwiającego i pysznego. I oto pędzę z pomocą - kompot.
Rabarbar i szara reneta graja w tej samej drużynie. Po przeciwnej stronie ich kwaskowatość goni odrobina ksylitolu wraz z korzennymi przyprawami. Jednak wygrywa tutaj mięta i melisa razem wzięte! Koniecznie z kostkami lodu.
SKŁADNIKI
Na około 4 litry kompotu
500 g rabarbaru
jedno jabłko (kwaskowe - szara reneta)
laska wanilii (z wcześniej wyłuskanymi ziarenkami użytymi zapewne do innego przepisu)
4 goździki
4 łyżki ksylitolu
1/2 garści liści mięty
1/2 garści liści melisy
500 g rabarbaru
jedno jabłko (kwaskowe - szara reneta)
laska wanilii (z wcześniej wyłuskanymi ziarenkami użytymi zapewne do innego przepisu)
4 goździki
4 łyżki ksylitolu
1/2 garści liści mięty
1/2 garści liści melisy
PRZYGOTOWANIE
Do garnka wlewamy koło 4 litrów wody. Zaczynamy gotować na małym ogniu. Dodajemy umyty, obrany, pokrojony w kostkę rabarbar. Następnie przyprawy i ksylitol (jego ilość zależy od tego czy nasz rabarbar jest bardziej czerwony czy zielony - ten pierwszy będzie słodszy, a drugi bardziej kwaśny. Sugeruję aby wsypać na początek 3 łyżki "cukru" i jak się rozpuści spróbować i dodać go według własnych upodobań). Jak już się zagotuje dodajemy pokrojone na półksiężyce jabłko. Wyłączamy. Zostawiamy pod przykryciem, aż ostygnie. Na samym końcu dodajemy liście mięty i melisy.
Najlepiej smakuje dnia następnego, porządnie schłodzony.
Najlepiej smakuje dnia następnego, porządnie schłodzony.